piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 4

- Do zobaczenia na przerwie!- Krzyknęła Steph a blondyn pomachał ręką, na której znajdował się rzemyk. Przywiozłam mu go z wakacji. Uśmiechnęłam się i dzięki dwójce cudownych przyjaciół na matematykę weszłam z dobrym humorem. Usiadłam na swoim miejscu i z mojej już starej, zniszczonej torby wyjęłam książki. Nauczyciel przyszedł nieco spóźniony a moja bujna wyobraźnia wyobraziła go sobie z dyrektorką. Skrzywiłam się i zaczęłam zwracać uwagę na otaczający mnie świat. Biała kartka z oceną niedostateczną znalazła się przed moją twarzą. Serce przyśpieszyło prace.
- Nie mam zamiaru tolerować takiego zachowania. Chce ci przypomnieć że na twoim koncie są jak na razie same jedynki. Mówiłem że masz sie nauczyć a z tego co widzę to panno Collins masz to gdzieś. Chce się widzieć dzisiaj z twoją mama!- Siedziałam zdezorientowana i nawet przerażona. Gdyby był kobietą stwierdziłabym że ma okres ale on czegoś takiego chyba nie posiadał. W sumie miał rację. Matematyka w tym roku idzie mi strasznie źle. Chciałabym coś z tym zrobić ale nie mogę. To nie lenistwo. Po prostu zawsze gdy coś rozważam biorę po uwagę co pomyśli nauczyciel a w końcu nie powinno mnie to obchodzić. Zaczyna martwić mnie pewna rzecz. Ten człowiek siedzi w mojej głowie dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- D-do-brze- Wyjąkałam zażenowana.
*
Na najdłuższej przerwie poszłam na stołówkę. Usiadłam obok znajomych. Patrzyłam jak jedzą posiłek. Nie wzięłam śniadania ani nie zjem obiadu. Ogłosiłam sama sobie że muszę ograniczyć jedzenie.
- Właśnie obliczyłem twoje BMI Rose- Powiedział Niall przeżuwając jeszcze burgera.
- Przecież to wiadome że mam nadwagę. Spójrz tylko na mnie
- Weź się puknij w ten pusty móżdżek- Powiedziała Steph na co zachichotałam.
- Z tego co tu wynika to masz prawidłową wagę
- Ja sądzę że to głupi pomysł żebyś miała tą dietę- Przewróciłam oczami na słowa przyjaciółki.
- To moja decyzja. Źle czuję się w swoim ciele
- Ty naprawdę powinnaś się puknąć. Wiesz ile dziewczyn chciałoby miec taką figurę jak ty?
- Jeśli zaraz nie skończycie to przysięgam że wyjdę- Zagroziłam palcem. Powiedzieli krótkie "Ok" i nasza rozmowa przeszła na dzisiejszą wywiadówkę.
*
- Powodzenia Rose! Mam nadzieję ze do jutra przeżyjesz!- Zaśmiała się Steph
- Dzięki- Mruknęłam.
- Ja tam bym się cieszył gdyby nie przeżyła. Nie musiałbym słuchać tego marudzenia " Boże, jestem taka gruba", " Muszę przejść na dietę"- Parsknęłyśmy śmiechem gdy próbował mnie naśladować.
- Głupek- Skwitowałam i odwracając się na pięcie odeszłam od przyjaciół. Na dziś to był koniec moich lekcji. Zeszłam po schodach na parter i zauważyłam dyrektorkę. W mojej głowie pojawił się obraz z wczorajszego dnia. Skwasiłam się i przyśpieszyłam by jak najszybciej wyjść z szkoły. Moje ciało zderzyło się z innym w wyniku czego moja torba spadła z ramienia. Moment jak z filmu. Bajka prysła gdy przede mną zauważyłam nauczyciela matematyki z uśmiechem którego tak bardzo nienawidziłam. Jakby panował nad wszystkimi i mógł mieć każdą. Wzrokiem powędrowałam do jego spodni. Akurat zapinał zamek. Jestem pewna że moje policzki stały się różowe. Ukucnęłam żeby podnieść torbę. Nauczyciel zrobił to samo.
- Cholera- Mruknęłam zapominając o obecności wykładowcy. Uśmiechnął się gdy powiedziałam "przepraszam". - Moja mama mnie zabije- Powiedziałam sama do siebie.
- Coś się stało?
- Nic... to znaczy stłukł się ulubiony perfum mojej mamy
- Przepraszam to moja wina
- Nie... to ja chodzę jak ostatnia niezdara
- Odkupię ten perfum
- Nie! W żadnym wypadku nie moze Pan tego zrobić! Nie pozwalam!- Zaczęłam mówić szybko. Nauczyciel zachichotał.
- Dlaczego?
- Bo nic od Pana nie chcę!- Podniosłam się i kątem oka zauważyłam że wyszedł z damskiej toalety.
- Mam nadzieję że wyszedł Pan z damskiej toalety z jakiegoś normalnego powodu- Zmierzwił włosy nieco zdenerwowany.
- Uważam że powinna panienka przyjść na moje zajęcia- To jakiś wampir? Urodził się w średniowieczu?
- Jest Pan zbyt natarczywy
- A ty Rosalio zbyt uparta- Pokręciłam głową i wyminęłam jego postać. Popchnęłam wielkie drzwi i wyszłam z budynku. Naciągnęłam rękawy bardziej na dłonie. Jesień zaczynała dawać po sobie znaki.
*
Siedziałam na kanapie w salonie wraz z moim rodzeństwem. Przed nami leciał film który widziałam wraz z Jamesem z sto razy. Chwyciłam w dwa palce chipsa i wsadziłam go do buzi. Spojrzałam na zegar i stwierdziła że wywiadówka już się zaczęła. Chyba powinnam zrobić coś szalonego lub to o czym zawsze marzyłam za nim moja własna matka mnie poćwiartuje.
- Ciekawe jak się skończy- Mruknęła moja siostrzyczka. James w jednym zdaniu powiedział całe zakończenie. Ronnie rzuciła się na niego niczym hiena na mięso.
- Pytałaś więc odpowiadam.
- Boże jakiś ty głupi- Mruknęła. Złapałam pilot i przełączyłam na inny program. Aktualnie pokazywano zdrowy tryb życia. Skarciłam się i szubko odłożyłam miskę. Zaczynałam wiercić się na kanapie myśląc co zrobić żeby pozbyć się tego z mojego żołądka. Myślami wróciłam do jednej z lekcji w której nauczycielka nawiązała do dziewczyn chorych na bulimię. Wstałam z kanapy i poszłam do góry do łazienki. Ukucnęłam przed toaletą i wsadziłam dwa palce do gardła.
Po kilku minutach mój organizm był oczyszczony a ja czułam się lepiej ze świadomością że nie ma we mnie żadnych tłuszczy. Przebrałam się w sportowy strój, włosy związałam w kucyka. Zbiegłam po schodach.
- Dokąd idziesz?- Spytał mój brat.
- Idę pobiegać
- Co?- Okręciła się Ronnie z niedowierzaniem w głosie.
- To co słyszałaś- powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami. W uszy wsadziłam słuchawki.
*
Gdy przybiegłam  z powrotem zrobiła się godzina 21:00. Weszłam do domu. Wytarłam czoło rękawem. Weszłam do salonu i  tym czasie na spotkanie wyszła mi mama z wymalowaną wściekłością na twarzy.
- Co mają oznaczać twoje oceni z matematyki?!
- Nic- Mruknęłam
- Możesz mi powiedzieć co się stało?!
- Nie wiem może zmiana nauczyciela?
- Rose! Rozmawiałam z twoim nauczycielem...
- I co w związku z tym? Wyślesz mnie na te zajęcia pozalekcyjne?
- Wpadliśmy na lepszy pomysł...
- Wpadliśmy? Przeszliście na ty?- Przypomniała mi się sytuacja z dzisiaj i wczoraj. Potrafiłam sobie wyobrazić jak czarowała moją mamę.
- Oj tak mi się powiedziało! To bardzo mądry człowiek.
- Powiesz mi w końcu co uzgodniliście?
- Będziesz chodzić do Pana Stylesa na korepetycje
- Co?! Nie!
- Rose zrozum że musisz poprawić te oceny
- Ale...
- Bez żadnego ale
- Powiedz mi chociaż kiedy mam te zajęcia.
- Jutro masz pierwsze zajęcia o godzinie 19:00
- Przecież jutro jest weekend! Dlaczego tak późno?
- Nie obchodzi mnie to!- Wbiegłam na górę. Jak mogła wymyślić coś tak głupiego? Jeśli sądzi ze nauczę się czegokolwiek przy nim to grubo się myli. Jedyne czego mogłabym się nauczyć to chyba całować. Zaraz po tej myśli uderzyłam się w głowę. Jak w ogóle mogłam o tym pomyśleć? Weszłam pod prysznic. Wyobraziłam  go sobie dającego mi lekcje matematyki. Ciekawe czy ja będę mogła się chociaż skupić? Coś mi się wydaje że ta godzina to nie przypadek. Szkoda tylko że on dostaje to czego chce.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Ta dam! Nowy rozdział! Trochę krótki i nudny ale z tego co wywnioskowaliście to już w następnym będzie się działo! To od was zależy kiedy pojawi się kolejny :*
Dziękuję za te miłe słowa pod rozdziałem 3 <3 

5 Komentarzy= następny w NIEDZIELĘ/ PONIEDZIAŁEK ( taki tam szantażyk)
Twitter: @Z_z_2
Ask: http://ask.fm/Zuzka123201


NASZ SEKSOWNY NAUCZYCIEL

6 komentarzy:

  1. Już nie mogę się doczekać. Świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale swietny ! X

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu świetny najlepszy! Fabuła mi się strasznie podoba :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału będzie się działo x

    OdpowiedzUsuń
  4. Ścięło mnie z nóg. Nie mogę sie doczekać ;D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy