poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 45

Wydarzenia, które ostatnio miały miejsce jeszcze w pełni do mnie nie dotarły. Wciąż spoglądam z niedowierzaniem na moją dłoń i za każdym razem mam wrażenie, że tego 'pierścionka' tam nie ma.
Obydwoje znaleźliśmy się w pułapce Evy i to przez nią nie słusznie osądziłam Harry'ego i niepotrzebnie odeszłam. Teraz nie mam powodów by być na niego zła. Musimy jednak odbudować cześć naszej miłości i wzmocnić ją jeszcze bardziej. Nie mogę być już bardziej szczęśliwa. Mam dwie cudowne córki i Harry'ego u boku. To wszystko co potrzebne mi do szczęścia.
- Wychodzisz?- Niall przygląda mi się, gdy stoję w drzwiach i patrze na Melissę.
- Co?- Odrywam wzrok i przenoszę go na niego
- Pytałem czy wychodzisz- Chichocze
- A, tak. Idę do Harry'ego- Kiwa głową i posyła mi słodki uśmiech. Wychodzę z pomieszczenia i kieruję się do sali Harry'ego. Gdy mam wchodzić wpada na mnie Birdy, która nie zwraca na mnie większej uwagi i wybiega ze szpitala. Wzdycham i wchodzę do sali

Harry

Leżałem na łóżku i przeglądałem zdjęcie na telefonie, które przesłała mi Rose. Była na nich Meg i Melissa. Gdy zdjęcia się skończyły niechętnie odłożyłem telefon i przeniosłem wzrok na drzwi. Niespodziewanie do pokoju weszła Birdy.
- Harry! Co ci się stało?- Podbiega do mnie i zgarnia włosy z mojego czoło. Wykrzywiam usta w grymasie i gestem reki każe jej usiąść na krześle- Powiedz- Naciska.
- Spotkałem się z Rose- Zaczynam, a ona marszczy czoło- Słuchaj... Nie możemy być razem- Mówię szybko by mieć to z głowy. Nie czuję się z tym źle. Rose zawsze była w moim sercu, a Birdy dobrze o tym wiedziała.
- Co? Dlaczego?- Pyta zdziwiona.
- Rose była w ciąży. Ze mną. Wiesz, że nadal ją kocham i nie mogę jej z tym zostawić samej- Wstaje i podchodzi do okna.
- Jak to w ciąży?! Tak nagle ci to powiedziała?- Wzdycha ciężko.
- Birdy, to jest nie ważne... Po prostu o...- Przerywa mi.
- Odejdę! Nie musisz się martwić. Już mnie więcej nie zobaczysz!- Krzyczy wściekła i wybiega  z pokoju. Zauważam Rose, która z grymasem wchodzi do sali i otwiera okno.
- Czemu nic nie mówisz?- Pytam- Usiądź- Klepię krzesło obok łóżka. Martwi mnie jej milczenie. Ostatnio ciągle była bardzo rozgadana i emanowała od niej radość.
- Harry...- Zaczyna i siada na krześle- Nie chcę być uważana za tą, która odbija chłopaka na dziecko- Wzdycha i patrzy na mnie smutnym wzrokiem.
- Dlaczego miałabyś być?- Marszczę czoło w dezorientacji
- Dobra...- Wzdycha i pociera ręce o uda- Przyniosłam ci jedzenie- Kładzie siatkę na stoliku przed nią- Jadłeś śniadanie? Słyszałam, że nie chcesz- Wzdycha
- Ty doskonale powinnaś wiedzieć, że szpitalne jedzenie jest do bani- Przeczesuję włosy i opadam na łóżko.
- Ale musisz coś jeść- Marudzi i chodzi po pokoju.
- Rose!- Jęczę- Czy możesz w końcu powstrzymać owsiki w twoim tyłku i raczyć mnie chociaż przytulić?- Podnosi swoje brwi, ale po chwili zaczyna chichotać i siada na moim łóżku- Powinien cię zbadać lekarz by wyleczyć się z tego gówna- Mówię i wskazuję na jej tyłek.
- Nie mam owsików- Marszczy zabawnie nos i zakłada ręce.
- Masz!- Śmieję się
- Nie
- Masz
- Nie
- Kocham cię- Mówię śmiejąc się
- Też cię kocham-  Nachyla się i składa na moich ustach krótki pocałunek.

Kilka tygodni później...

Przyszłam do domu obładowana zakupami. Głównie było to jedzenie, no w końcu miałam trzy żarłoki do wyżywienia. Mimo, że miałam więcej zajęć, to byłam bardzo szczęśliwa. 
- Jestem!- Wykrzyknęłam z kuchni i położyłam zakupy na blacie. Zdziwiona tym, że nikt się nie odezwał, zaczęłam chodzić po mieszkaniu.
- Harry?- Otwieram pokój dziewczynek i marsze brwi, gdy ich nie ma. Następnie wchodzę do sypialni, a moje serce prawie wybucha z miłości. Harry leży na łóżku wraz z Meg i Melissą. Śpi, tak samo jak one. Podchodzę po cichu do łóżka i przeczesuję włosy Harry'ego, a następnie całuję córeczki w główkę. 
Czuję, ze teraz mam już wszystko. Luki w moim sercu są załatane, a ja odzyskałam szczęście i teraz z otwartością patrze na przyszłość, bo wiem, że choć wiele trudności sprawiała nam nasza miłość, to jest na tyle piękna i wytrzymała, że zniesie wszystko.


___________________________
Hej :)
Nawet nie wiem jak mam was przeprosić, ze nic nie dodawałam :( nie miałam w ogóle weny :'( Musze was też powiadomić, ze to ostatni rozdział, a niebawem pojawi się epilog! Nie chcę kończyć tego opowiadania, ale czuję wewnętrzną potrzebę :(
Nowy blog nie jest jeszcze opublikowany na bloggerze, ponieważ czekam na szablon, ale znajdziecie go na WATTPADZIE :D

I dodaję, ze nie sprawdzałam błędów, bo się rozchorowałam i nie miałam sił :(


4 komentarze:

  1. omg szkoda,że już się kończy ;( cudowne to opowiadanie :) nie mogę doczekać się nexta :D pzdr ruda :D
    a na wattpadzie pod jaką nazwą można znaleźć??

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też przykro, że to już koniec :( Wszystko co dobre szybko się kończy , ale bardzo się cieszę, że wszystko się dobrze skończyło między Rose i Harrym. Z przyjemnością zacznę czytać twój następny ff :)
    Pozdrowienia<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, najpierw skończył się Taken(też ff), teraz to się kończy..I co ja teraz ze sobą zrobię? ;-;
    A co do rozdziału -jak zawsze świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! :D
    Lekkie opóźnienie, ale wiesz że u mnie jest to całkowicie normalne. xd Rozdział jak zwykle cudowny, tylko dlaczego taki krótki? ;-; Chyba najkrótszy na tym blogu! I teraz nie mam zielonego pojęcia, co napisać w komentarzu! Ych, powiedziałabym, że masz pisać dłuższe, ale w sumie to Ci tylko epilog został... Załamałam się. Jak ja przeżyję bez tego opowiadania, no? :(( Ranisz. Chociaż... Listy też zapowiadają się bardzo obiecująco. :D Prolog już czytałam, ale skomentuję go dopiero, gdy pojawi się na bloggerze. Kompletnie nie ogarniam Wattpada. xd
    A co do tego rozdziału:
    Cholernie się cieszę, że Harry zerwał z Birdy. :D Teraz razem z Rose i dziewczynkami mogą tworzyć cudowną, kochającą się rodzinkę! <3 Dobrze, że dziewczyna nie robiła jakiś większych awantur, tylko odeszła z tzw. godnością. xd Haha, Styles był bardzo stanowczy. xd
    O jeeej! <3333
    Scena końcu bije wszystkie inne na głowę! Trzy śpiące aniołki! Aww! :* Rozpłynęłam się!
    I koniec. Ten rozdział jest taki krótki, że nie wiem, co napisać. :C
    Weny, kochana! <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy