Nadal w mojej piersi siedzi ten ból i wydaje mi się, że nie zniknie on zbyt szybko. Czuję się tak strasznie upokorzona. Pozwoziłam by mógł grać przy mnie kogoś kim nie jest i dałam mu drogę wolną do mojego życia. Rozwaliłam ich związek czerpiąc z tego sama przyjemności.
- Last Christmas!- Moja babcia śpiewa głośno i niesie kartonowe pudło wypchane po brzegi ozdobnymi łańcuchami i bombkami. Mały uśmiech wkrada się na moją twarz- No chodź, robaczku. Pomożesz mi- Uśmiecha się do mnie i stawia pudło na ziemi. Wstaję i poprawiam mój rozciągnięty sweter. Szuram po panelach wełnianymi skarpetami i podchodzę do babci.
- A gdzie choinka?- Rozglądam się i marszczę czoło.
- Muszę właśnie po nią iść- Kobieta wychodzi z salonu, a po chwili słyszę jak mówi sama coś do siebie i wnosi wielką choinkę. Parskam śmiechem, a babci oczy błyszczą.
- James nie mógł ci pomóc?- Pytam i pomagam jej postawić roślinę.
- Nie ma go- Mówi, marszczę czoło. Miałam z nim oglądać film.
- Och- Nachylam się w momencie gdy babcia włącza kolędy. Wyciągam kilka bombek i zawieszam je w odpowiednich dla mnie miejscach. Kobieta dołącza do mnie, ale robi to z większym entuzjazmem. Przypominam sobie święta spędzone w naszej 'idealnej' rodzinie. Zawsze był gwar i wszyscy się śmiali z żartów Jamesa, a teraz jestem ja i babcia, a między nami grobowa cisza, którą przerywa kolęda. Wspinam się na palce by zawiesić bombkę, którą dostałam od Steph. Gdy chwytam kolejną rozlega się wielki chaos i do domu wbiega Steph.
- Rose musisz mi pomóc!- Krzyczy i widzę jaka jest roztrzęsiona.
- O co chodzi?- Pytam przestraszona.
- James poszedł do Harry'ego. Chciał wziąć Nialla, ale on powiedział, ze nie wpakuje się znowu w to gówno. Chciałam go powstrzymać, ale on tam już jest. Horan próbuje jakoś załagodzić sprawę, ale sądzę, ze bez ciebie się nie obejdzie- Mówi drżącym i przerażonym głosem. Czuję jak z każdym jej słowem moje tętno wzrasta. Zrywam się z miejsca i zakładam moje buty. Ściągam szybko kurtkę i nie fatyguje się by ją zapinać. Nie obchodzi mnie to jak wyglądam, biegnę do jego domu, by powstrzymać Jamesa.... biegnę tam dla niego.
- Zostań!- Krzyczę do babci. Steph zjawia się obok mnie.
- Jesteś pewna?- Zatrzymuje mnie, kładąc rękę na moje ramie. Wyrywam się i biegnę dalej- Nie chcę żebyś znów czuła się gorzej- Tłumaczy.
- Muszę powstrzymać brata. Wiedziałam, że coś jest nie tak- Steph zatrzymuje się ciężko dysząc.
- Chcesz go powstrzymać by nie narobił zamieszania czy boisz się o Harry'ego?- Szepce pochylona i wygląda jakby zaraz miała zwymiotować.
- Jeśli będzie taka potrzeba to sama skopię mu tyłek- Kłamię.
- Mhm- Przewraca oczami. Ciągnę ją za rękę i dobiegamy do domu Stylesa. Otwiera drzwi i wchodzi, a ja stoję zupełnie przestraszona i czuję jak moja głowa zaczyna pulsować z nadmiaru tych dobrych i złych wspomnień.
- To jest kurwa moja siostra!- Słysze głos Jamesa i jakby nagle dostaję otrzeźwienia. Wchodzę do środka i widzę jak Niall próbuje odciągnąć Jamesa, jego szczęka jest mocno zaciśnięta, a na szyi widać żyłę. Harry przyciśnięty jest do ściany i zachowuje kamienną twarz. Słyszę szloch i widzę schowaną w kącie Evę. Gdy się jej przypatruję Steph mówi, że nic jej nie jest. Nie wiedząc co zrobić stoję i patrzę.
- Zrób coś nooo- Steph piszczy. Moje ciało zaczyna drżeć.
- James- Mówię, ale nikt nie zwraca na mnie uwagi.
- James do cholery!- Krzyczę i nagle czuję każdego wzrok. Przełykam ślinę i unikam wzroku Stylesa- Chodź- Mówię, ale on bardziej zaciska szczękę.
- Rose- Mówi Harry i spoglądam na niego. Jego spojrzenie wypala we mnie dziurę. Zanim zdążę zareagować pięść mojego brata zderza się z twarzą Stylesa. Eva piszczy, a ja wstrzymuję powietrze- James wróć ze mną do domu- Podbiegam do niego i kładę rękę na jego ramię. Widzę jego pusty wzrok, a po chwili jego ręka odpycha mnie i upadam na ziemię.
- Co ty kurwa robisz?!- Wrzeszczy Niall. Steph podbiega do mnie. Dotykam mojej głowy i pocieram bolące miejsce.
- Może jest to twoja siostra, ale ja bym nigdy nie zrobił czegoś takiego- Patrzę jak Harry pręży swoje miejsce, a na jego twarzy jest widoczna ogromna złość. Nagle góruje nad moim bratem. Spogląda na mnie z bólem jakby żałował tego co przed chwilą zrobił. Steph przytula mnie i pomaga wstać. Syczę gdy czuję ból w mojej kostce. Trzymam się ściany dopóki nie dociera do mnie dźwięk uderzenia. Piszczę gdy mój brat ląduje na podłodze. Niall przełyka ślinę i wygląda jakby bał się dotknąć ich obu, Steph ma rozdziawioną buzię, Eva chowa twarz w nogach. Nie mogę patrzeć na to co się dzieje więc kulejąc podchodzę do nich. Harry podnosi dłoń by uderzyć po raz kolejny mojego brata, ale używając całego skupienia i siły łapię jego rękę. Patrzy na mnie i widzę jak ciemność z jego oczu odpływa.
- Idź James- Mówię zawiedziona jego postawą. Patrzy na mnie z bólem i wychodzi z Niallem. Chwytam dłoń Steph i ciągnę ją w stronę wyjścia. Kuśtykam na prawą nogę więc przyjaciółka mnie podtrzymuje. Niall i Harry odjeżdżają autem. Steph otwiera furtkę, ale zatrzymuję się gdy ktoś łapie mój nadgarstek. Zasycha mi w gardle gdy widzę zielone tęczówki, a w kącikach oczu są łzy.
- Przepraszam- Otwieram buzię by coś powiedzieć, ale zamieram gdy chwyta moją dłoń i kładzie na swoją pierś. Czuję jak jego serce wali- To ze mną robisz, sprawiasz, że szaleję przy tobie. Nie żądam od ciebie wybaczenia, ale chcę żebyś wiedziała....- Wyciera moje łzy- Nie chciałem cię zranić
- Zrobiłeś to- Szepcę.
- I za to siebie nienawidzę- Spuszczam dłoń z jego klatki- Mogę cię przytulić?- Pyta, a ja kiwam przecząco głową i odsuwam się od niego. Znowu to robił, znowu próbował owinąć mnie sobie wokół palca.
- Nienawidzę cię- Uderzam go w klatkę i odwracam się na pięcie. Steph podaje mi rękę. Patrzę przez ramię na Harry'ego, jego szczęka jest zaciśnięta, a usta ułożone w cienką linię.
Wchodzimy do domu i od razu na korytarz wpada James. Podnoszę brwi gdy klęka przede mną i przytula się.
- Przepraszam, ja... ja nie wiedziałem... przepraszam- Mierzwię jego włosy i gestem proszę by wstał.
- Nie jestem zła- Rzuca się na mnie i mocno przytula.
- Jestem taki bezmyślny- Uśmiech wkrada się na moje usta- ale mam najlepszą siostrę- Całuje mnie w czoło i chwyta na swoje ręce jak pannę młodą. Sadza mnie obok Nialla. Zdejmuję moją wełnianą skarpetkę i moim oczom ukazuje się opuchnięta stopa.
- O cholera, przepraszam- James patrzy na mnie, a potem na babcię. Horan obejmuje mnie opiekuńczo ręką.
- James po co się tam pakowałeś?- Mruczy niezadowolona babcia. Wkładam stopę w miskę wypełniona wodą.
- Nie wiem- Mruczy i idzie do kuchni. Rozglądam się i zauważam, że choinka jest już w pełni przystrojona. Niall bawi się moimi włosami i uśmiecha do mnie. Po kilkunastu minutach wyjmuję stopę i smaruję kremem od babci.
- Oglądamy film?- Mówi bart i patrzy na nas z podniesioną brwią. Kiwam głową i wkłada płytę do odtwarzacza. Moja głowa spoczywa na ramieniu Nialla, a stopy na kolanach brata. Steph śmieje się, ze mam za wygodnie.
- Wiecie kto to?- Woła babcia z kuchni gdy ktoś dzwoni do drzwi. Czuję przyspieszone tętno na myśl, ze to może być Harry.
- Nie- Krzyczę i spoglądam na pozostałych. Słychać jakieś głosy.
- Tak, proszę- Mów moja babcia i po chwili do pokoju wchodzi Jace wraz z jakąś kobietą.
- Dobry wieczór- Uśmiecha się miło- Jestem Anne Styles- Przełykam głośno ślinę, a Niall pociera moje ramię.
- Cześć- Mówi Jace surowym głosem. Wstaję i kuśtykając podchodzę do nich. Kobieta patrzy na mnie ze współczuciem.
- Rose Collins- Podaję rękę, a mama Harry'ego podaje mi swoją. Uśmiecham się do Jace'a.
- Słyszałam co się stało i bardzo bym chciała cię przeprosić za zachowanie syna- Otwieram buzie ze zdziwienia- Przeprasza, wydawało mi się, że dobrze go wychowałam- Wzdycha i spogląda na moją babcię, a następnie na mnie- Czy mogę ci jakoś to wynagrodzić?- Serce mi się łamie gdy widzę jak kobieta wyciera kącik oczu. Kiwam przecząco głową. Jace wpatruje się we mnie bez wyrazu i sprawia to, ze czuję się bardzo niekomfortowo, tym bardziej, ze jest on łudząco podobny do Harry'ego.
- Jeszcze raz przepraszam... pójdziemy już- Anne zaskakuje mnie gdy jej ręce obejmują mnie w uścisku- Jesteś piękną kobietą, Rose. Nie załamuj się przez mojego syna- Szepce do mojego ucha i odsuwa się z delikatnym uśmiechem. Żegna się i idzie w stronę drzwi. jace jednak stoi i mierzy mnie wzrokiem.
- Ostrzegałem cię- Warczy.
- Ja... ja...
- Jeśli mu wybaczysz będziesz naprawdę naiwna. To sukinsyn i nie jest ciebie wart- Jego wzrok sprawia, że mam ochotę uciec. Odwraca się i wychodzi zaraz za swoją matką.
Spoglądam na babcię, a potem na Nialla i Steph. Ich miny ukazują, że są tak samo zaskoczeni jak ja.
- Idziesz oglądać film?- Mówi James jakby chciał sprawić, że wszystko co złe zniknie, jednak to nie jest możliwe, a jedyna osoba, która to potrafiła, teraz jest wszystkim co złe.
- Nie, pójdę do siebie- Odwracam się i idę na górę.
Ludzie są jak anioły. Są ci dobrzy i źli. Latamy i upadamy. Ja byłam zwykłym aniołem, który przemierzał swoje drogi w spokoju, nie unosiłam się, ani nie spadałam, jednak gdy biały i delikatny jak śnieżny puch anioł, pojawił się na mojej prostej ścieżce, wzniosłam się do góry i dryfowałam jak najpiękniejszy letni wiatr. Kołysałam się gdy gdy jego ramiona zamykały mnie w uścisku, falowałam gdy jego dłonie dotykały mojego ciała, szalałam gdy jego usta przywierały do moich... lecz spadłam... upadłam tak nisko, że aż mogłoby wyobrażać się to niemożliwe. Nie dryfowałam lecz gubiłam się... gubiłam na każdej drodze i krzyczałam na pomoc. Już nie kołysałam się, falowała ani szalałam... teraz cicho w kącie szlochałam i roniłam łzy, które tworzyły ocean smutku i żalu.
Z samego rana Steph wyciągnęła mnie na zakupy do galerii. Nie obyło się bez moich sprzeciwów lecz sama dobrze wiedziałam, że muszę kupić prezenty. Najgorsze było to, że nie miałam żadnego pomysłu.
- Może kupisz mu piłkę z autografami?- Steph spytała gdy kupowałyśmy kawę.
- Steph, przecież wiesz, że on nie jest fanem sportu- Mruczę.
- Hmm... to może rękawicę bokserską- Parsknęła śmiechem, a ja próbowałam zachować poważną minę.
- To nie było śmieszne- Mówię w momencie gdy parskam śmiechem. Jej chude ręce obejmują moje ramię i zmierzamy do kolejnego sklepu.
- Naprawdę, nie obrażę się jeśli mi kipisz tę sukienkę- Wskazuje na wystawę. Moje oczy zatrzymują się na zwiewnej sukience, która idealnie leży na manekinie. Uśmiecham się i kiwam w stronę sklepu. Przyjaciółka piszczy i prawie w podskokach wchodzi do sklepu. Odnajdujemy ją i bierzemy najmniejszy rozmiar. Steph znika w przebieralni, a ja w tym czasie szukam czegoś co mogłoby mnie lub moją babcię zadowolić. Zaciekawiona sięgam po koszulę w kwiatki. Krzywię się i odkładam ją. Nie, że jest brzydka, ale kwiaty nie pasują do zimy, ani do mojego nastroju. Po chwili w moich dłoniach ląduje czarna sukienka, którą z przyjemnością założyłabym na Wigilię.
- Rose!- Podskakuję na piskliwy głos przyjaciółki. Podchodzę do przebieralni i uchylam lekko zasłonę.
- Hm?
- Nie mogę się zapiąć... rozumiesz? Przytyłam- Przewracam oczami i zmierzam po rozmiar większą. Podaje jej ją i czekam, aż ją na siebie założy.
- Ta już tak ładnie nie leży- Faktycznie, jej ciało wygląda na zniekształcone i znacznie ją pogrubia.
- Kupię ci tą pierwszą, a przy okazji będzie to twoja motywacja by wrócić do dawnej figury- Mówię i poprawiam swoje włosy w lustrze. Niektóre są tak uparte, że odstają choćby nie wiem co. Ignoruję moje worki pod oczami i popękane naczynka.
- A ty coś wybrałaś?- Pyta gdy wychodzimy z przebieralni.
- Nie- Mówię i odwieszam sukienkę, która wcześniej trzymałam.
- A to?- Chwyta ją- Jest śliczna.
- No nie wiem
- Och daj spokój. Jest idealna, jak na ciebie!- Uśmiecham się- Będzie twoja- Puszcza mi oczko gdy podchodzimy do kasy.
Odwiedzamy jeszcze kilka sklepów i w końcu decyduję się kupić Jamesowi koszulkę, tacie nowy zegarek, a babci perfum o nieziemskim zapachu.
- O! Kogo my tu mamy- Marszczę czoło na znajomy głos- To taka nieidealna wersja kopciuszka, prawda?- Śmieje się głupio- Och... nie udawaj takiej zawiedzionej i skruszonej. Przecież ciebie nikt nigdy nie chciał. Harry już prawie o tobie zapomniał
- Ty suko- Warczy Steph, a Ron tylko się śmieje.
- Co ja ci zrobiłam?
- Ty? Naprawdę jesteś tak głupia?!- Marszczę czoło- Nie zauważyłaś...nie widziałaś, że jestem zakochana w Niallu?!- Moje serce zamiera- Jesteś ślepa i głupia! Odebrałaś mi miłość... namieszałaś mu w głowie na tej imprezie! Całowałaś się z nim!- Krzyczy płaczliwym głosem.
- Co?- Steph zamiera.
- Zabawiłaś się, a potem pobiegłaś do Harry'ego. Jesteś najgorszą siostrą! Nie pozwolę żebyś zbliżyła się teraz do Nialla i sprawię, że będziesz cierpiała tak jak ja!- Ociera łzy z policzków i znika za nami. Czuję jak świat zaczyna mi wirować pod natłokiem słów i myśli.
- Czy ja dobrze słyszałam?- Kiwam głową i zamykam oczy.
- Rose do cholery- Wzdycha- To wszystko jest pokręcone- Wymija mnie i przyśpiesza kroku. Siadam na ławce i chowam twarz w dłoniach. Nie wiedziałam, że Ron jest zakochana w Niallu gdybym wiedziała nie zrobiłabym tego.
Wchodzimy do domu i od razu na korytarz wpada James. Podnoszę brwi gdy klęka przede mną i przytula się.
- Przepraszam, ja... ja nie wiedziałem... przepraszam- Mierzwię jego włosy i gestem proszę by wstał.
- Nie jestem zła- Rzuca się na mnie i mocno przytula.
- Jestem taki bezmyślny- Uśmiech wkrada się na moje usta- ale mam najlepszą siostrę- Całuje mnie w czoło i chwyta na swoje ręce jak pannę młodą. Sadza mnie obok Nialla. Zdejmuję moją wełnianą skarpetkę i moim oczom ukazuje się opuchnięta stopa.
- O cholera, przepraszam- James patrzy na mnie, a potem na babcię. Horan obejmuje mnie opiekuńczo ręką.
- James po co się tam pakowałeś?- Mruczy niezadowolona babcia. Wkładam stopę w miskę wypełniona wodą.
- Nie wiem- Mruczy i idzie do kuchni. Rozglądam się i zauważam, że choinka jest już w pełni przystrojona. Niall bawi się moimi włosami i uśmiecha do mnie. Po kilkunastu minutach wyjmuję stopę i smaruję kremem od babci.
- Oglądamy film?- Mówi bart i patrzy na nas z podniesioną brwią. Kiwam głową i wkłada płytę do odtwarzacza. Moja głowa spoczywa na ramieniu Nialla, a stopy na kolanach brata. Steph śmieje się, ze mam za wygodnie.
- Wiecie kto to?- Woła babcia z kuchni gdy ktoś dzwoni do drzwi. Czuję przyspieszone tętno na myśl, ze to może być Harry.
- Nie- Krzyczę i spoglądam na pozostałych. Słychać jakieś głosy.
- Tak, proszę- Mów moja babcia i po chwili do pokoju wchodzi Jace wraz z jakąś kobietą.
- Dobry wieczór- Uśmiecha się miło- Jestem Anne Styles- Przełykam głośno ślinę, a Niall pociera moje ramię.
- Cześć- Mówi Jace surowym głosem. Wstaję i kuśtykając podchodzę do nich. Kobieta patrzy na mnie ze współczuciem.
- Rose Collins- Podaję rękę, a mama Harry'ego podaje mi swoją. Uśmiecham się do Jace'a.
- Słyszałam co się stało i bardzo bym chciała cię przeprosić za zachowanie syna- Otwieram buzie ze zdziwienia- Przeprasza, wydawało mi się, że dobrze go wychowałam- Wzdycha i spogląda na moją babcię, a następnie na mnie- Czy mogę ci jakoś to wynagrodzić?- Serce mi się łamie gdy widzę jak kobieta wyciera kącik oczu. Kiwam przecząco głową. Jace wpatruje się we mnie bez wyrazu i sprawia to, ze czuję się bardzo niekomfortowo, tym bardziej, ze jest on łudząco podobny do Harry'ego.
- Jeszcze raz przepraszam... pójdziemy już- Anne zaskakuje mnie gdy jej ręce obejmują mnie w uścisku- Jesteś piękną kobietą, Rose. Nie załamuj się przez mojego syna- Szepce do mojego ucha i odsuwa się z delikatnym uśmiechem. Żegna się i idzie w stronę drzwi. jace jednak stoi i mierzy mnie wzrokiem.
- Ostrzegałem cię- Warczy.
- Ja... ja...
- Jeśli mu wybaczysz będziesz naprawdę naiwna. To sukinsyn i nie jest ciebie wart- Jego wzrok sprawia, że mam ochotę uciec. Odwraca się i wychodzi zaraz za swoją matką.
Spoglądam na babcię, a potem na Nialla i Steph. Ich miny ukazują, że są tak samo zaskoczeni jak ja.
- Idziesz oglądać film?- Mówi James jakby chciał sprawić, że wszystko co złe zniknie, jednak to nie jest możliwe, a jedyna osoba, która to potrafiła, teraz jest wszystkim co złe.
- Nie, pójdę do siebie- Odwracam się i idę na górę.
Ludzie są jak anioły. Są ci dobrzy i źli. Latamy i upadamy. Ja byłam zwykłym aniołem, który przemierzał swoje drogi w spokoju, nie unosiłam się, ani nie spadałam, jednak gdy biały i delikatny jak śnieżny puch anioł, pojawił się na mojej prostej ścieżce, wzniosłam się do góry i dryfowałam jak najpiękniejszy letni wiatr. Kołysałam się gdy gdy jego ramiona zamykały mnie w uścisku, falowałam gdy jego dłonie dotykały mojego ciała, szalałam gdy jego usta przywierały do moich... lecz spadłam... upadłam tak nisko, że aż mogłoby wyobrażać się to niemożliwe. Nie dryfowałam lecz gubiłam się... gubiłam na każdej drodze i krzyczałam na pomoc. Już nie kołysałam się, falowała ani szalałam... teraz cicho w kącie szlochałam i roniłam łzy, które tworzyły ocean smutku i żalu.
Z samego rana Steph wyciągnęła mnie na zakupy do galerii. Nie obyło się bez moich sprzeciwów lecz sama dobrze wiedziałam, że muszę kupić prezenty. Najgorsze było to, że nie miałam żadnego pomysłu.
- Może kupisz mu piłkę z autografami?- Steph spytała gdy kupowałyśmy kawę.
- Steph, przecież wiesz, że on nie jest fanem sportu- Mruczę.
- Hmm... to może rękawicę bokserską- Parsknęła śmiechem, a ja próbowałam zachować poważną minę.
- To nie było śmieszne- Mówię w momencie gdy parskam śmiechem. Jej chude ręce obejmują moje ramię i zmierzamy do kolejnego sklepu.
- Naprawdę, nie obrażę się jeśli mi kipisz tę sukienkę- Wskazuje na wystawę. Moje oczy zatrzymują się na zwiewnej sukience, która idealnie leży na manekinie. Uśmiecham się i kiwam w stronę sklepu. Przyjaciółka piszczy i prawie w podskokach wchodzi do sklepu. Odnajdujemy ją i bierzemy najmniejszy rozmiar. Steph znika w przebieralni, a ja w tym czasie szukam czegoś co mogłoby mnie lub moją babcię zadowolić. Zaciekawiona sięgam po koszulę w kwiatki. Krzywię się i odkładam ją. Nie, że jest brzydka, ale kwiaty nie pasują do zimy, ani do mojego nastroju. Po chwili w moich dłoniach ląduje czarna sukienka, którą z przyjemnością założyłabym na Wigilię.
- Rose!- Podskakuję na piskliwy głos przyjaciółki. Podchodzę do przebieralni i uchylam lekko zasłonę.
- Hm?
- Nie mogę się zapiąć... rozumiesz? Przytyłam- Przewracam oczami i zmierzam po rozmiar większą. Podaje jej ją i czekam, aż ją na siebie założy.
- Ta już tak ładnie nie leży- Faktycznie, jej ciało wygląda na zniekształcone i znacznie ją pogrubia.
- Kupię ci tą pierwszą, a przy okazji będzie to twoja motywacja by wrócić do dawnej figury- Mówię i poprawiam swoje włosy w lustrze. Niektóre są tak uparte, że odstają choćby nie wiem co. Ignoruję moje worki pod oczami i popękane naczynka.
- A ty coś wybrałaś?- Pyta gdy wychodzimy z przebieralni.
- Nie- Mówię i odwieszam sukienkę, która wcześniej trzymałam.
- A to?- Chwyta ją- Jest śliczna.
- No nie wiem
- Och daj spokój. Jest idealna, jak na ciebie!- Uśmiecham się- Będzie twoja- Puszcza mi oczko gdy podchodzimy do kasy.
Odwiedzamy jeszcze kilka sklepów i w końcu decyduję się kupić Jamesowi koszulkę, tacie nowy zegarek, a babci perfum o nieziemskim zapachu.
- O! Kogo my tu mamy- Marszczę czoło na znajomy głos- To taka nieidealna wersja kopciuszka, prawda?- Śmieje się głupio- Och... nie udawaj takiej zawiedzionej i skruszonej. Przecież ciebie nikt nigdy nie chciał. Harry już prawie o tobie zapomniał
- Ty suko- Warczy Steph, a Ron tylko się śmieje.
- Co ja ci zrobiłam?
- Ty? Naprawdę jesteś tak głupia?!- Marszczę czoło- Nie zauważyłaś...nie widziałaś, że jestem zakochana w Niallu?!- Moje serce zamiera- Jesteś ślepa i głupia! Odebrałaś mi miłość... namieszałaś mu w głowie na tej imprezie! Całowałaś się z nim!- Krzyczy płaczliwym głosem.
- Co?- Steph zamiera.
- Zabawiłaś się, a potem pobiegłaś do Harry'ego. Jesteś najgorszą siostrą! Nie pozwolę żebyś zbliżyła się teraz do Nialla i sprawię, że będziesz cierpiała tak jak ja!- Ociera łzy z policzków i znika za nami. Czuję jak świat zaczyna mi wirować pod natłokiem słów i myśli.
- Czy ja dobrze słyszałam?- Kiwam głową i zamykam oczy.
- Rose do cholery- Wzdycha- To wszystko jest pokręcone- Wymija mnie i przyśpiesza kroku. Siadam na ławce i chowam twarz w dłoniach. Nie wiedziałam, że Ron jest zakochana w Niallu gdybym wiedziała nie zrobiłabym tego.
_________________________
Rozdział nie sprawdzony
Przepraszam, że dopiero dziś, ale miała miejsce nie fajna sytuacja :/ Nie miałam siły by cokolwiek napisać. Dziś jednak pozbierałam się do kupy i daję wam nowy rozdział. Jest trochę dziwny... tak mi się wydaje xD
Dziękuję za wszystkie cuuudowne komentarze :* jesteście niesamowici i dajecie mi wiele weny ^^
25 komentarzy= next
Ale fajnie *.*
OdpowiedzUsuńRozjebał mnie ten rozdział #,#
OdpowiedzUsuń:D Niech ona przestanie się Harrym przejmować i zacznie normalnie żyć!!! XDD Zajebisty ;3
OdpowiedzUsuńSwietny !!
OdpowiedzUsuńNiech sie Harry o nia stara !!!
OdpowiedzUsuńHej ! ^^
OdpowiedzUsuńWybacz, że przybywam tak późno, ale wczoraj miałam tyle wyjść, że masakra. Ale już jestem i komentuje (:
Dobrze, że rodzina wspiera Rosie. Są naprawdę kochani. Matko, Ty mnie do zawału kiedyś doprowadzisz! Co za zadyma! o_O James pełen żądzy mordu, Harry załamany, Niall nie wie co robić, Eva płacze, Rosie biega! Zgrozo! Gdy James odetchnął Rosie, to się przeraziłam! Ale powinna go zrozumieć, był pod wpływem bardzo silnych emocji :c A te przeprosiny Harry'ego ... Poryczalam się. Rosie jest bezlitosna! "Nienawidzę Cię". Matko! Co On musiał poczuć. Chociaż... Należało mu się -.-'
Koncowka mnie zabiła! Jak to Ron zakochana w Niallu !? Przecież nic na to nie wskazywalo ! o_O
Szczerze? Rosie wylądowała w ciemnej dupie!
Pisz mi szybko następny rozdział :*
Pozdrawiam ^^
Kocham !
OdpowiedzUsuńW końcu miałam czas i nadrobiłam zaległość, muszę przyznać, że się porobiło.
OdpowiedzUsuńHarry ma narzeczoną i to jeszcze jest nią dyra, o mamusiu.
Fajnie. że przyjaciele i rodzina wspiera Rose, przynajmniej nie jest z tym wszystkim sama.
Przeprosiny Harrego fajne, ale ciesze się, że Rose powiedziała mu to co powiedziała, mam nadzieję, że szybko mu nie wybaczy. Nie może być taka łatwa, nie po tym co jej zrobił, musi byś silna i nie dać się jego urokowi. :)
Jej siostra zakochana w jej przyjacielu? A to niespodzianka, nie spodziewałam się czegoś takiego.
Brat Harrego jest całkiem fajny, mimo że pojawił się tylko dwa razy mam nadzieję, że jeszcze go zobaczymy i to kręcącego się koło Rose.
Czekam na nn i pozdrawiam serdecznie. :)
Życzę Ci weny. :D
:D To jest świetne ;)
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział nie moge doczekac sie nn
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńAle się potoczyło. Ale tez bym się tak zachowywała jak by mi Harry zrobił coś takiego. Kocham twój blog ♥ Zapraszam do mnie dopiero zaczełam ---> http://two-other-angel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej nominowałam cię do Liebsten Blog Awards więcej informacji znajdziesz na zayn-malik-promise-fanfiction.blogspot.com w poście " Nominacja ". Nie zmuszam cię oczywiście do brania w tym udziału. Oprócz tego niedawno zaczęłam czytać twoje opowiadanie i stwierdzam, że jest cudowne !!!!/ Loveyoursmile
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział<3
OdpowiedzUsuńMam 5 minut soł..........okej no więc rozdział jest.....jest...........ouch KOCHAM. I te dramatyczne sceny.......hahha uwielbuiam:) okej obiecuje dłuższy i o WIELE ciekawszy( jeśli w ogóle taki kiedykolwiek napisze) komentarz jak będe miała laptopa. PikaczuPikaczu
OdpowiedzUsuńSuper! Nie spodziewałam się tego! Już nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńMega czekam na nexta
OdpowiedzUsuńkompletnie nie wiem czego spodziewać się next :D
OdpowiedzUsuńcudeńko ;_))))))
OdpowiedzUsuńDorogi Harry, skoro Rose sprawia, że serce ci tak biję to po kiego Eva była w tym domu z tobą.
OdpowiedzUsuńWow Ron zakochana w Niallu nie spodziewałam się tego. Rozdział jak zwykle świetny ;D
Czekam na następny :)
Gratulację! Zostałaś nominowana do Libster Awards ;)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tu: http://warning-you.blogspot.com/2014/04/libster-awards-nadrobienie.html
bardzo fajne!!
OdpowiedzUsuń