Wychylam się, gdy słyszę śmiech Harry'ego. Po chwili do pokoju wchodzi Zayn, Louis, Niall, Chloe i Steph. Siadam i uśmiecham się szeroko na ich widok. Tyle niespodzianek i szczęścia!
- Witaj w domu!- Louis drze się, a Harry uderza go ulotkami w głowę. Rzuca je na stolik i siada obok mnie.
- Dobrze was widzieć- Steph rzuca się na mnie i ściska prawdopodobnie z całych sił.
- Ej! Bo mi ją udusicie- Harry odpycha Steph, Nialla i Louisa. Jego słowa powodują u mnie dziwne uczucie w sercu. Bronię się przed myślami, że mogłam to wszystko zostawić, ale i tak czarne scenariusze przyćmiewają rzeczywistość.
Moi przyjaciele siadają na kanapach. Steph oczywiście zajmuje miejsce na Malika kolanach. Jestem zdziwiona, gdy Chloe siada na Horanie, ale decyduje się nie odzywać. Zayn wyciąga ze swojej kieszeni paczkę papierosów i zapala jednego.
- Ile razy mam ci mówić, że nie masz palić u mnie w domu- Harry napina swoje mięśnie, więc wplątuję swoje palce w jego loki.
- Zayn, idź na balkon- Moja przyjaciółka schodzi z jego kolan i siada na fotelu, gdy on otwiera drzwi i wychodzi na mały, skromny balkon.
- Tak sobie pomyśleliśmy, że może chcielibyście się rozerwać- Louis poprawia się na kanapie i kontynuuje- Jedziemy nad jezioro, jedziecie z nami?- Spoglądam na Harry'ego, a on na mnie. Jezioro brzmi świetnie, byłabym cały czas na świeżym powietrzu wśród gwaru i...
- Proszę- Steph robi minę zbitego szczeniaka, a Niall jak zawsze się z niej wyśmiewa. Parskam śmiechem, gdy rzuca go poduszką, a dostaje Chloe.
- Chcesz jechać?- Harry nachyla się i szepce do mojego ucha. Przygryza płatek mojego ucha, a po moim ciele przechodzi dreszcz.
- Mhm- Kiwam głową.
- Jesteś pewna, że dasz radę?- Odgarnia kosmyk moich włosów.
- Mam ciebie- Jego oczy rozbłyskują.
- Jedziemy z wami- Oznajmiam, a dziewczyny piszczą i rzucają się na mnie.
- Chodź, mamy dla ciebie strój- Ciągną mnie do łazienki i Steph wyjmuje bikini ze swojej torby plażowej.
- Podkreśli twoją karnację- Chloe opiera się o ścianę.
- Umm... Nie jest trochę... skąpy?
- No weź. Harry się ucieszy, a po za tym jesteś szczupła, zgrabna, młoda... możesz takie nosić- Steph puszcza mi oczko i wychodzą. Wzdycham i ściągam ostrożnie swoje ubrania.
- Pomóc ci?- Słysze Harry'ego za drzwiami.
- Nie, dam sobie radę- Odpowiadam śmiejąc się.
- Wiesz, nie chcę żebyś znów zrobiła sobie krzywdę
- Mhm...wszyscy wiemy co chodzi ci po głowie, Styles- Słysze jego śmiech. Otwiera drzwi, ale jestem w trakcie robienia koka. Podchodzi do mnie i oplata mnie w pasie, składa pocałunki na mojej szyi.
- Rozpraszasz mnie- Chcę utrzymać poważny ton, ale brzmi to jak zduszony jęk.
- Wolę, gdy są rozpuszczone- Ściąga gumkę z moich włosów.
- Muszę iść do fryzjera- Wzdycham.
- Przysięgnij, że ich nie zetniesz
- Um... taki miałam zamiar
- Schodzicie na dół?- Steph staje w drzwiach.
- Tak, tylko uszykuję rzeczy- Mówię i odwracam się by wrzucić jeszcze kilka niezbędnych rzeczy do torby plażowej. Przyjaciółka wychodzi z mieszkania, a Harry szuka swoich kluczyków.
- Znalazłeś?!- Krzyczę z łazienki.
- Nie!- Słysze w jego głosie nutkę zdenerwowania.
- Pojedziemy ze Steph. Poszukasz ich jak wrócimy- Idę do salony, który został cały przekopany przez Stylesa.
- Gdzie ja je mogłem schować?- Drapie się po głowie. Kręcę głową.
- Harry! Chodź już- Wzdycham i zakładam sandały. Bierze torbę i zamyka za nami drzwi. Schodzę po schodach, uważając, ale w pewnej chwili obraz mi się rozmywa i zjeżdżam po ścianie. Siadam na schodach i głęboko oddycham.
- Rose?!- Harry podbiega do mnie- Wszystko w porządku? Jesteś blada
- Po prostu zakręciło mi się w głowie- Uśmiecham się do niego i wstaję z jego pomocą. Łapie mnie za rękę i zmierzamy do auta Zayna.
- Jesteś pewna, że chcesz jechać?- Pyta po raz kolejny.
- Tak- Odwracam głowę i zauważam Nialla wsiadającego na motor, a wraz z nim Chloe.
- Niall ma motor?- Prawie piszczę ze zdenerwowania- Co jeśli coś sobie zrobi?
- Rose, Niall jest już dużym chłopcem- Louis śmieje się ze mnie, a Harry gromi go wzrokiem. Horan odjeżdża z warkotem silnika, a ja zaczynam się modlić by dojechał cały.
Zajmujemy tylne siedzenia i jestem szczęśliwa, że auto Malika ma klimatyzację. Opieram głowę o klatkę Harry'ego, a on trzyma mnie mocno ramieniem.
- Kocham cię- Szepcę, a on pochyla się i składa na moich ustach krótki, ale namiętny pocałunek.
Dojeżdżamy na miejsce kilka minut po Niallu. Harry wyciąga naszą torbę plażową z bagażnika i idziemy zająć miejsce na plaży. Ciepłe słońce ogrzewa moją skórą. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy na widok tak wielkiej ilości ludzi i wody. Kładę głowę na ramieniu Stylesa, gdy idziemy po parzącym piasku. Chloe piszczy nie mogąc już znieść piasku, więc Niall karze jej wskoczyć na swoje plecy.
- Chodźcie tu- Zayn rozkłada ręcznik blisko wody. Harry wyjmuje nasz koc i rozkłada go na plaży. W mgnieniu oka pozbywa się swoich ubrań.
- Idziesz do wody?- Pyta z zadziornym uśmiechem.
- Um... chwilka- Zdejmuję swoje spodenki, a następnie bluzkę. Podbiegam do Harry'ego.
- Skąd masz ten strój?- Marszczy czoło.
- Od Steph. Nie podoba ci się?
- Wyglądasz w nim seksownie- Oplata swoje ramię w okół mojej szyi, gdy wchodzimy do wody. Jest ciepła i koi wszystkie moje dolegliwości. Puszcza mnie i odpływa ode mnie.
- Harry- Marszczę czoło. Idę dalej, ale tam gdzie on stoi, ja nie mam dna. Rozglądam się, gdy on znika, a po chwili łapie mnie za nogi przez co prawie tracę równowagę. Szarpię się, gdy bierze mnie z dala od ludzi.
- Harry, puść mnie- Błagam piszczącym głosem.
- Ok- Jego ręce rozluźniają się. Krztuszę się wodą, gdy idę na dno. Szybko wypływam i łapię się jego ramion. Parska śmiechem więc uderzam go w klatkę.
- Nie rób tego nigdy więcej
- Ale chciałaś być puszczona- Puszcza mi oczko. Prycham zsuwam się z niego. Nurkuję pod wodą i ściągam jego kąpielówki. Odpływam tak daleko, jak tylko mogę. Wypływam na powierzchnię wody wybuchając śmiechem. Harry gromi mnie wzrokiem i płynie w moją stronę. Piszczę i uciekam, gdy wyczuwam dno. Gdy tracę równowagę czuję jak moja góra od stanika się odpina. Szybko łapię za sznurki i wiążę je, gdy klękam na piasku. Widzę Steph i Chloe, które śmieją się ze mnie. Wyglądam na pewno zabawnie. Marszczę czoło, gdy Harry mnie wymija. Podnoszę się i rzucam się na jego plecy przez co obala się i ląduje pod wodą. Zayn wiwatuje, a Niall kręci głową ze śmiechem. Koncentruję na nich uwagę i Harry wykorzystuje to łapiąc mnie w pasie. Unoszę się nad wodą więc zaczynam piszczeć. Biegnie ze mną na pomost.
- Harry!- Krzyczę, gdy puszcza mnie i uderzam o taflę wody, a potem kilka razy obijam się o dno. Od małości lubiłam pływać, więc jestem dość dobrą pływaczką. Teraz jestem niestety osłabiona i na pewno nie dam rady pokonywać takich dystansów jak przedtem. Pozwalam unieść się wodzie i udaję topielca. Gdzieś w oddali słyszę pisk Steph i twierdzę, że była koło mnie jak Harry wrzucał mnie do wody. Zaczynam myśleć, że to co zrobiłam było bezmyślne i w momencie, gdy chcę się obrócić na plecy, silne ręce łapią mnie w talii i zostaję wyciągnięta na pomost. Wyczuwam, że to Harry więc, gdy kuca nade mną, ja wybucham śmiechem i składam pocałunek na jego ustach.
- Rose!- Krzyczy na mnie, a Steph wzdycha.
- Od razu wiedziałem!- Chwali się Niall. Styles wstaje i idzie w kierunku zejścia z pomostu. Robię usta w dzióbek, a następnie wzdycham i biegnę za nim. Siada na kocu więc staję nad nim.
- Przepraszam. Wiem to było głupie, ale trzeba było mnie nie wrzucać do wody- Zakładam ręce na piersi, a on podnosi głowę i patrzy na mnie ze złością w oczach.
- Przestraszyłaś mnie- Syczy przez zęby- Nie rób tego nigdy więcej
- Dobrze- Mówię i siadam obok niego. Kładę głowę na jego ramieniu i obserwuję go.
Po kilku minutach przychodzi do nas Zayn z rękami wypchanymi alkoholem. Każdemu daje po jednej butelce, ale on sam nie pije, ponieważ musi prowadzić auto. Harry otwiera moje piwo i podaje je mi. Wszyscy siedzą na kocach i rozmawiają między sobą. Czuję jak moja głowa zaczyna pulsować, ale nie z powodu alkoholu. Opieram głowę o rękę i oddycham głęboko. Nie wiem co się dzieje, ale wcześniej nic takiego mi się nie zdarzało. Może powinnam pójść na badania? Boję się jednak, że będę musiała spędzić kilka dni w szpitalu, a tego nie zniosę. Mam dość bycia zamkniętą w czterech ścianach.
- Rosie? Wszystko w porządku?- Harry gładzie swoją dłoń na moim plechach i pochyla się delikatnie.
- Tak, jest w porządku- Kłamię, bo nie chcę by się martwił. Był czas, w którym oboje byliśmy jak obłąkani ludzie, którzy bez celu chodzą ciemnymi ulicami. My błąkaliśmy się w swoich myślach. Zgubiliśmy własną drogę i siebie. Los, który nie zna umiaru w swoich niespodziankach sprawił, że nasze drogi znów się złączyły i stanowią kolejny fundament naszego związku. Życie jest wspinaczką, ale widoki są piękne.
Uśmiecham się sama do siebie i upijam duży łyk alkoholu.
- Niall?- Wołam go.
- Hmm?
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś o motorze?- Podnoszę jedną brew.
- Nie było okazji- Uśmiecha się więc kiwam głową i spoglądam na Harry'ego. Leży na kocu i rozmawia z Zaynem. Patrzę na wodę, a po chwili czuję jak żółć podnosi mi się do gardła. Zakrywam usta dłonią i szybko wstaję. Biegnę do łazienek, a kilka osób dziwnie się na mnie patrzy. Otwieram drzwi i drżąca ręką staram się je prze kluczyć. Opadam przed ubikacją i zwracam wszystko co dzisiaj zjadłam. Łzy spływają po moich policzkach, a ciało całe drży. Spłukuję wodę i opieram się o ścianę.
- Rose?- Słyszę Steph i Chloe.
- Tutaj- Odpowiadam zachrypniętym głosem.
- Otwórz- Instruuje mnie Chloe. Podnoszę się i wychodzę z łazienki. Steph łapie mnie za rękę, gdy nogi mi się plączą i prawie upadam. Z pomocą podchodzę do umywalki i przepłukuję twarz.
- Wiesz od czego to?- Pyta Chloe. Jest pielęgniarką i mam nadzieję, że mi pomoże.
- Nie- Odpowiadam.
- Może coś zjadłaś?- Gładzi mnie po ramieniu.
- Jadłam tylko śniadanie- Wzdycha i przytula mnie.
- Chodźmy. Harry strasznie się przestraszył- Ciekawe jak mu się wytłumaczę. Teraz na pewno mnie stąd zabierze.
- Rose- Stoi przed budynkiem z rekami w swoich kieszeniach od spodni. Podchodzi do mnie, gdy tylko wychodzę.
- Nic mi nie jest- Mówię, a Chloe gromi mnie wzrokiem.
- Dlaczego kłamiesz?
- Przepraszam, po prostu... nie chcę znów wylądować w szpitalu- Wzdycha i przytula mnie.
- Steph, powiedz Malikowi, że wracamy
- Harry- Błagam.
- Nie ma mowy. Pewnie złapałaś jakąś chorobę
- Nie jestem tego pewna- Chloe spuszcza wzrok ze zdenerwowania.
- Co masz na myśli? To przez to, że wcześniej opuściła szpital?- Harry naskakuje na nią. Łapię go za ramię.
- Umm... nie jestem pewna. Niech Rose pójdzie do lekarza- Uśmiecha się delikatnie i szybko ucieka. Spoglądam na Harry'ego. Podnosi jedną brew i podnosi palec.
- Jutro idziesz do lekarza- Otwieram buzię, ale uprzedza mnie- Bez gadania, a teraz chodź do auta.
___________________________________
Witajcie kochani!
Muszę wam powiedzieć, że góry wywarły na mnie cudowne wrażenie! ^^ Polecam Skalne Miasto w Czechach chodź jedne schody liczą 1500, a jest ich sporo ;) To tak na marginesie :D
Poradziliście sobie z moją zagadką ;D
Ten rozdział w ogóle mi się nie podoba :c Trochę taki bezsensu? No cóż... musi być i mniej ciekawy ;) no i znów zbliżamy się do gorącej akcji :D ale to nie to o czym myślicie ;)
Mam najlepszych czytelników! Haha... Jestem ciekawa kto tak strasznie się nudził :D ale tak jak wcześniej wspominałam tego typu sytuacje mnie nie denerwują tak samo jak pytanie kiedy kolejny rozdział :D
Hmm... dzisiaj zrobię troszkę inaczej, a mianowicie jeśli będzie 5 dłuuuugaśnych komentarzy dodam szybciutko, a jeśli będzie 20 nie anonimowych to dodam w poniedziałek ;*
Buziaki :*******