niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 37

Minęły trzy dni. Trzy koszmarne dni bez Harry'ego. Nie robiłam nic oprócz siedzenia, płakania, siedzenia... jedzenia. O tak, jadłam zadziwiająco dużo. Moja cała szafka została zapełniona rozmaitymi słodkościami, ale nawet to nie przywróci mi tego co zostawiłam. Czuję się trochę winna. Mogłam zostać, a ja zostawiłam go i wszystko inne. Z drugiej strony nie wiem czy zniosłabym widok Evy i Harry'ego, nie chciałabym stać im na drodze do szczęścia. Harry musi być ojcem i nie pozwoliłabym zostawić Evy z tym samej. Serce boli mnie, gdy o tym myślę. Nie znoszę tego, że musiał być wtedy cholernie pijany i...
Wycieram oczy kolejną chusteczką. W pomieszczeniu odbija się echo mojego cichego płaczu. Jestem tu tylko z bólem, który wlecze się za mną cały czas. Cierpię, bo jego brak sprawia mi udrękę. Cokolwiek robię, kojarzy mi się to z nim. Robię obiad- Harry, spaceruję- Harry, mimo tego, że wyjechałam tak daleko on nadal ze mną jest i teraz rozumiem, że po protu od tego nie da się uciec. To jest po protu miłość. Coś pięknego, ale i bardzo uporczywego.
Przekręcam się na brzuch i płaczę w poduszkę, a potem krzyczę by wyrzucić z siebie cały ból. Jęczę, gdy to nic nie pomaga. Wstaję z kanapy i podchodzę do wielkiej szyby. Widok zapiera dech w piersi. Tysiące małych światełek miga nad Kanadą. Opieram głowę o szybę i zamykam oczy. Harry tu jest ze mną. Uśmiecha się patrząc na to co ja. Jego duża ciepła dłoń dotyka mojej talii. Przytula mnie i całuje w głowę. Słyszę jak mówi, że nie mam płakać i jak wypowiada te cholerne jak się czujesz?, a potem mówi, że mnie kocha. Wzdycham i szepczę kocham cię. Zaraz cała ta cudowna bańka pęka i słyszę jego pełen bólu krzyk, gdy błaga mnie bym została i mówi, że nie mogę odejść. To łamie mi serce po raz kolejny. Czuję się wina, wydaje mi się, że to ja pozwoliłam doszczętnie zniszczyć naszą miłość.
Odchodzę od szyby i siadam na kanapie. Przykrywam się kołdrą i włączam laptopa. Po zalogowaniu się na skype widzę wiele nieprzeczytanych wiadomości od Steph i Nialla. Wzdycham i szukam telefonu między poduszkami, w końcu znajduję go w stercie chusteczek i papierkach po batonikach. Wpisuję numer i dzwonię do Horana.
- Halo?
- Cześć, tu Rose- Mówię zachrypniętym głosem, zapewne od płaczu więc odchrząkuję.
- Rose! Tak się martwiliśmy!- Uśmiecham się delikatnie.
- Jestem bezpieczna- Mówię cicho.
- Gdzie jesteś?
- Nie mogę powiedzieć, Niall
- Dlaczego?- Jego głos staje się coraz bardziej smutny.
- Przepraszam- Szepcę, a po chwili słyszę jakieś szmery.
- Rose! Do cholery powiedz nam gdzie jesteś albo Harry wyważy nam drzwi!- Zamieram i otwieram buzię. Stado dziwnych emocji i uczuć przepływa przez moje ciało i kończy się na tym, że moje włoski na karku stają dęba.
- C-co?
- Ugh... przecież słyszałaś!- Jest zła, a może po prostu nie wie co robić. Słyszę jak Niall karze jej się uspokoić- Rose. Nie wiem o co wam poszło, ale Harry jest naprawdę smutny i musisz nam podać gdzie mieszkasz!- Brzmi na przestraszoną. Po chwili słyszę pisk i znów szmery w telefonie.
- Rose- Zamieram. Telefon wypada z mojej ręki słysząc jego głos. Oddycham szybko i nierówno. Podnoszę urządzenie i zaciskam szczękę by nie płakać.
- Rose proszę wróć. Kocham cię i wiem, że ty też mnie kochasz. Na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie. Nie możesz mnie zostawić, rozumiesz?!
- To jest już skończone- Mówię szybko i rozłączam się, gdy to robię szloch ucieka z moich ust. Krzyczę i rzucam telefonem o ścianę.
- Pieprzona miłość

Harry

Minęły trzy dni odkąd Rose wyjechała. Nie przespałem żadnej z tych nocy. Wciąż w mojej głowie był jej obraz, zraniłem ją po raz kolejny i wiem, że jest cholernym dupkiem i cokolwiek, ale to nie znaczy, że jej nie kocham. Mimo tego, że ona jest gdzieś ja ją nadal kocham i czuję przy sobie. Brakuje mi jej śmiechu i jej obecności. Budzić się bez niej to jak budzić się nie mając po co. Znasz to uczucie, gdy macie wszystko co wam potrzeba? Szczęście, miłość... a nagle zostaje to wyrwane z waszego życia, a ty czujesz się pusty? Nie? To cholernie ci zazdroszczę.
Eva... wprowadziła się do mojego mieszkania bez wcześniejszej rozmowy. Nie mogę na nią patrzeć i tak samo nie mogę znieść myśli, że będę miał z nią dziecko. Jedyną osobą, z która chciałbym mieć dziecko jest Rose. Kobieta mojego życia, która jest za pewne gdzieś kurewko daleko.
Pamiętam jej słowa. Chce bym był dobrym ojcem... i nim będę, ale nie zrobię tego dla siebie czy dla Evy. Zrobię to dla Rose.

Myśl, że jest w jakimś wielkim mieście, nie znając żadnych ludzi sprawia, że jestem wściekły i mam ochotę ją znaleźć i siłą zabrać do domu. Czarne scenariusze z nią w roli głównej przelatują mi co jakiś czas przed oczami. Jestem jak tykająca bomba. Szukam jakichkolwiek śladów i wiem, gdzie zapewne one są. Zakładam moje buty, narzucam bluzę i wychodzę z mieszkania nie odzywając się w ogóle do Evy.
Stoję przed drzwiami i grzecznie do nich pukam. Po chwili one delikatnie się otwierają. Steph wychyla swoją głowę i gdy tylko mnie rozpoznaje, zatrzaskuje drzwi.
- Steph!- Krzyczę i uderzam w drzwi- Do jasnej cholery! Otwieraj te pierdolone drzwi!- Walę w drzwi i w końcu otwiera Niall.
- Rose!- Krzyczę.
- Nie ma tu jej- Mówi blondyn więc marszczę czoło.
- Gdzie jest?!- Pytam i spoglądam na Steph.
- Nie mamy pojęcia! Też byśmy chcieli to wiedzieć!
- Ale na pewno macie jej Skype, cokolwiek!- Steph zrywa się i szybko coś wpisuje na laptopie- Jeśli się odezwie powiecie, że potrzebujecie jej adres, ok? Ale nie ważcie się wspomnieć o mnie- Kiwają głowami. Po chwili dzwoni telefon Nialla. Odbiera go i gdy tylko zdaję sobie sprawę, że to Rose, mam ochotę wyrywać mu ten telefon. Zamiast mnie to Steph wyrywa mu urządzenie i zaczyna mówić to czego nie powinna.
- Kurwa, Steph- Podchodzę do niej i wyrywam jej telefon. Piszczy jak przestraszone dziecko więc przewracam oczami.
- Rose- Mówię spokojnie. Słyszę dziwny hałas po drugiej stronie więc marszczę brwi.
- Rose proszę wróć. Kocham cię i wiem, że ty też mnie kochasz. Na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie. Nie możesz mnie zostawić, rozumiesz?!- Gdy długo nie odpowiada tracę swoją cierpliwość i wyrzucam wszystkie słowa z siebie.
- To jest już skończone- Mówi szybko i rozłącza się. Jeszcze raz powtarzam w głowie jej słowa. Rzucam telefonem w Nialla i wychodzę z mieszkania. Jak mogła tak szybko skreślić naszą miłość?
To zabrzmi dość mało męsko, ale kurwa to naprawdę rozrywa mi serce.

Rose

Następnego dnia z samego rana wyruszam w poszukiwaniu pracy. W moich myślach ciągle jest Harry. Na pewno zraniłam go tymi słowami, ale musiałam powiedzieć coś co by sprawiło żeby poczuł zniechęcenie. Nie chcę być taka jak Eva i psuć wszystkiego.
- Czy tutaj jest wolne miejsce?- Pyta mnie jakiś młody chłopak.
- Tak- Delikatnie się uśmiecham i przysuwam bliżej szyby. Muzyka głośno gra w jego słuchawkach, jestem w stanie ją usłyszeć. Jest to mocny metal. Spoglądam w jego stronę i nagle mnie olśniewa.
- Max!- Krzyczę usatysfakcjonowana. Chłopak odwraca się w moją stronę z uniesioną brwią, a nagle uśmiecha się i wyjmuje słuchawki z swoich uszu.
- Rose! Co ty tu robisz?- Max był moim rehabilitantem i to jemu zawdzięczam to, że mogę chodzić.
- Wyjechałam... Trochę się zmieniło, ale nie chcę o tym mówić- Macham ręką, a on kiwa głową- Lepiej mów co ty tu robisz- Uśmiecham się.
- Mam tu rodzinę- Mówi, a ja kiwam głową- Jak długo tu mieszkasz?
- Czwarty dzień- Zapada chwila ciszy- Zaraz będę wysiadać. Muszę znaleźć jakąś pracę- Wzdycham.
- W Kanadzie nie będzie z tym łatwo, ale mogę dać ci numer do mojego kolegi. Ostatnio szukał jakiejś dziewczyny do pracy. Jak niczego nie znajdziesz to do niego zadzwoń- Uśmiecham się i dziękuję mu, gdy wręcza mi małą kartkę. Wysiadam na kolejnym przystanku i zaczynam swoje poszukiwania. Wchodzę do różnych restauracji i kawiarni. Pytam o pracę, ale nikt nigdzie nie jest chętny by mnie przyjąć. W końcu zaczynam szukać także w marketach i małych sklepach. Przeszłam chyba kilkadziesiąt kilometrów i nic nie znalazłam. Wzdycham i siadam na ławce. Wyciągam czekoladę z mojej torebki i zjadam całą tabliczkę w przeciągu kilku minut. Następnie idę do sklepu po nowy telefon, ponieważ mój aktualny po wczorajszym upadku nie chciał zadziałać. Kupuję pierwszy lepszy i znów kupuję nową kartę. Nie chcę by Harry do mnie dzwonił. Znaczy się... chcę, ale wolę by tego nie robił.
Po męczącym dniu wracam do mieszkania i pierwsze co robię to wchodzę pod prysznic. Następnie kładę się do łóżka i zaczynam przeglądać zdjęcia na moim telefonię. Zaczynam znowu płakać i w końcu zasypiam wtulona w telefon. Śnię o Harrym i naszej wielkiej, niekończącej się miłości. Szkoda, że to tylko nic nieznaczący sen.

__________________________

Hejka ; *

Rozdział był napisany już wcześniej ;P ale nie mogę was za bardzo rozpieszczać xD 
Podoba wam się? I co sądzicie o zachowaniu Harry'ego? 


Musicie jeszcze troszkę poczekać na zwiastun :)

No i bardzo wam dziękuję za te wszystkie wspaniałe słowa ; *

37 KOMENTARZY= NEXT (tak żeby pobić rekord :) )


38 komentarzy:

  1. Ale się.dzieję ! Harry będzie o nią waczył ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O jak słodko że o nią walczy :D szybko next ! Ludzie komentujcie !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde no! Ale akcja! On ją musi znaleźć, bo jak nie to wejdę w to opowiadanie i go za uszy wytargam!
    Rozdział super, czekam na następny ;3
    Twoja wierna fanka la malec

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisałaś mi , że perspektywę Harry'ego piszesz tylko w momentach ważnych, dlatego ten rozdział zapamiętam dokładnie. Jestem szczęśliwa, że rozdział pojawił się tak szybko bo dzisiaj nie miałam humoru, a gdy widzę powiadomienie o nowym rozdziale to uśmoech wkrada się na moje usta. Już długo nie pisałam tak długiego komentarza na rzadnym z blogów więc czuj się zaszczycona (xD żart). Brzuch mnie boli, głowa również jutro wstaję o piątej, a jednak znalazłam w sobie siłe żeby skomentować rozdział... Amazing, czyż nie? xD
    Czekam na kolejny cudowny rozdzialik
    Sweet Berry :>

    OdpowiedzUsuń
  5. ....................!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. troche mi smutno, ale zycie to zycie :c...czekam na nexta:*

    OdpowiedzUsuń
  8. super super supeeeeeeeeeeeer

    OdpowiedzUsuń
  9. o Boże kocham tego bloga *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny!!! nie rozumiem czemu masz tak mało komentarzy ;c, ale nie przejmuj się tym. Każdy czyta!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. ten blog jest przeeesuper, kocham go! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  13. najlepszy blog jaki czytalam, masz talent dziewczyno :* czekam co dalej

    OdpowiedzUsuń
  14. super rozdział! mój pierwszy blog w życiu i zapewne najlepszy w życiu *.* mam pytanko: ile przewidujesz rozdziałów?
    pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. Ugh no i co teraz? co dalej? ja chce juz next! czy ty widzisz co ty z nami robisz?! nie krzywdz! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. JA SIĘ OD TEGO UZALEŻNIAM ^^ KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  17. hjsdgfidjh czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Czekam czekam ;*** zajebiste^^

    OdpowiedzUsuń
  19. *.* chce wiecej!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy